dowcip o księdzu i opatrzności bożej

dowcip o księdzu i opatrzności bożej

W prowincjonalnym miasteczku doszło do powodzi i ludność została ewakuowana. Wojsko zapukało do kaplicy i mówi proszę księdza ksiądz ucieka, ponieważ inaczej ksiądz się utopi. Ksiądz mówi, na to nigdzie nie idę, dlatego że wierze w opatrzność boską. Minęły trzy godziny ksiądz siedzi już, na ostatnim piętrze parafii. Podpływa motorówka proszę księdza niech ksiądz ucieka, ponieważ inaczej ksiądz się utopi. Ksiądz na to nigdzie nie idę, ponieważ wierzę w opatrzność boską. Mijają kolejne godziny ksiądz siedzi już, na szczycie dzwonnicy podpływa znów wojsko. Proszę księdza mówią niech ksiądz ucieka, ponieważ ksiądz się utopi. Ksiądz twardy w postanowieniach mówi nigdzie nie idę wierze w opatrzność boską. Minęło piętnaście minut ksiądz z wyrzutami u pana Boga. Mówi Panie Boże no powiedz jak tak można zawieść swojego wiernego sługę, a ja tak bardzo wierzyłem w opatrzność. Pan na to mówi kretynie trzy razy po ciebie ludzi wysyłałem.